Festiwal Dawnych Komputerów i Gier w Poznaniu 2017

Data

Kolejna impreza retro gamingowa spod szyldu DKiG odbyła się na nowej lokalizacji w Poznaniu w porównaniu z poprzednią edycja. Choć znów nie tak bardzo odległej, gdyż również na ulicy Głogowskiej. Tym razem jednak w Inkubatorze Kultury Pireus. Lokalizację sondowałem wraz z inną wolontariuszką jeszcze na początku października, gdy realizowaliśmy tam kameralne kilkustanowiskowe retro dla szkółki programowania Coders Lab. Pireus okazał się świetną, dobrze naświetloną, nagłośnioną, z dobrym zapleczem sanitarnym lokalizacją i już pod koniec listopada byliśmy gotowi do działania. Festiwal opiewał na około 30 stanowisk (dwa z moim udziałem) i odbył się w dniach 2-3 grudnia 2017 r. w godzinach 11:00-18:00. Tak, jak zawsze, wstęp na imprezę był wolny i mimo braku reklamy (poza wydarzeniem założonym na Facebooku) ilość zainteresowanych przekroczyła nasze oczekiwania.

Jako, że byłem wolontariuszem fundacji, który ma najbliżej na miejsce, wybrałem się tam już dzień przed imprezą. Wybór środka transportu okazał się niefortunny, ponieważ zima zaskoczyła kolejarzy w zimie i do stacji Krzyż musiałem dostać się autokarem. Właściwie nie ma tutaj o czym pisać poza tym, że nigdy mi się coś takiego jeszcze na tej trasie nie wydarzyło. Dzięki umowom między spółkami POLREGIO i InterCity mogłem z Krzyża dojechać już pociągiem pospiesznym. Ostatecznie byłem na miejscu później niż przewidywałem, ale i tak wcześniej, niż gdybym musiał czekać na kolejny szynobus POLREGIO. Korzystając z kilku godzin wolnego czasu do przyjazdu prezesa oraz pierwszych wolontariuszy, spotkałem się z dobrą znajomą, która pracuje dla fundacji „Na Niebiesko” jako terapeutka dzieci ze spektrum autyzmu i odwala tam kawał dobrej roboty. Reszta dnia po przekazaniu lokalu upłynęła nam na rozkładaniu sprzętu i później udaniu się na nocleg, którego potrzebowałem bardzo, gdyż poprzednią noc nie przespałem z powodu najgorszego systemu operacyjnego na świecie – Linuxa. Próbowałem coś zrobić na pokaz, ale nie wyszło, więc klops. Odwiedzili nas panowie (bardziej chłopcy) z Red Bulla, przyciągnęli ze sobą lodówkę i napełnili ją napojami dla nas i uczestników, dali plakaty, podziękowali i wyszli. Jedynym warunkiem było umieszczenie tych plakatów w widocznym miejscu oraz uploadowanie kilku fotek do sieci z puszkami napoju na tle retro komputerów. No cóż... Reklama dźwignią handlu.

Od soboty zaczął się młyn. Bardzo szybko okazało się, że lokalizacja z całą swą wspaniałością jest nieco zbyt mała na tak dużą ilość odwiedzających, choć jeszcze nie było najgorzej. Równie nieproszeni, jak goście z Red Bulla, pojawili się dziennikarze z Radia Eska, twórcy gier z dyskami demo swoich produkcji, organizatorzy innych imprez z materiałami promocyjnymi, no i oczywiście vlogerzy. W szczytowej formie było nas w ekipie pięciu, ale i tak było co robić przy obsłudze tak dużej ilości uczestników. W porównaniu do imprez okolicznościowych, jakie mieliśmy okazję organizować (np. w galeriach handlowych), tutaj zdecydowanie nie odwiedzali nas randomowi ludzie, tylko konkretnie zainteresowani. Wśród stanowisk z konsolami i komputerami, ze sprzętu C= mieliśmy dwa C64, Commodore DTV, Amigę 500 oraz Amigę CD32. Zadbałem też, aby 48-calowy telewizor ustawiony frontem do witryny reklamował wydarzenie przechodzącym demami z C64 lecącymi w pętli przez całe dwie doby. Najśmieszniejsze jest to, że wśród tych produkcji znalazły się bodaj dwie autorstwa Algotechu prezentujące masę delikatnie powiedziawszy nie całkiem ubranych pań w różnych nowatorskich trybach graficznych. Być może nie przemyślałem tego dokładnie ściągając pliki .mp4 z YouTube poprzedniej nieprzespanej nocy, ale póki co żadne skargi do nas nie dotarły, więc chyba kula przemknęła nam nad głową. Na imprezie, oprócz maszyn w rozciągłości od 8 do 32 bitów, na których można było grać do bólu, znalazł się również sklepik z gadżetami i koszulkami.

Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie zainteresowanie ludzi odnośnie tworzenia gier na platformy retro. Niezależni programiści przychodzili do nas, by pochwalić się swoim dziełem, czy to w wersji finalnej, czy w trakcie tworzenia. Miło wiedzieć, że zamiłowanie do klimatów retro w grach często ciągnie za sobą również zamiłowanie do klimatu retro w sprzęcie je uruchamiającym.

Co jeszcze spotkało mnie w Poznaniu oprócz rozmów ze starymi znajomymi, z kompletnie nieznajomymi, zbyt wieloma wizytami w Biedronce oraz zdecydowanie zbyt wieloma dziennymi dawkami napojów energetycznych? No więc byłem bardzo rozżalony faktem, iż ominie mnie sobotnia dziesiąta edycja inicjatywy biegowej parkrun Gorzów Wielkopolski. Tak więc spontanicznie przed wyjazdem przepakowałem sprzęt do torby sportowej, zabrałem buty i strój biegowy ze sobą. W sobotni poranek, gdy na noclegu wszyscy jeszcze spali, ubrałem się i pobiegłem prosto do poznańskiego parku Cytadela, w którym odbywa się co tydzień parkrun Poznań. Było bardzo miło, na mecie biegu czekał słodki poczęstunek, a zegarek wraz z trasą z hostelu do parku i z powrotem zarejestrował 14 km. Tak więc upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu.

Następny festiwal DKiG w Poznaniu być może już wiosną 2018 roku. Zapraszam.

/Data